Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji
Data publikacji: 01.12.2023 r.
Dorota Cieślicka, Krzysztof Żurek i Rafał Piechaczek wrócili z Gdańska z brązowymi medalami. Co mówią o tym sukcesie oraz jak widzę swoją przyszłość zawodową? Zapraszamy do lektury krótkich wywiadów.
Co się kryje za brązowym medalem, który zdobyłaś w zawodach?
Być może dla kogoś będzie to „tylko” brązowy medal, ale dla mnie oznacza on 12 miesięcy intensywnych przygotowań i to, że te godziny pracy przerodziły się w coś tak materialnego, konkretnego, że można tego dotknąć. Jestem szczęśliwa, opłaciło się.
Co zdecydowało o medalu?
Konkurowałam z osobami, dla których tego rodzaju zawody nie były pierwszyzną, na przykład zawodnik z Niemiec brał już wcześniej udział w WorldSkills. Ja takiej okazji nie miałam. Mimo to nie poddawałam się i trzymałam poziom. Myślę, że o medalu zdecydowało to, że bardzo spokojnie podchodziłam do zadań, które miałam wykonać. Oczywiście najbardziej emocjonujący był pierwszy dzień zawodów, bo nie wiedziałam, co mnie czeka, jakie będą zadania, ale kiedy zobaczyłam, że jest to coś, co przez ostatni rok ćwiczyłam codziennie, ogarnął mnie spokój. Ostatni dzień konkursu był naprawdę wspaniały.
Co dalej z twoją karierą?
W skillsowych zawodach już nie wezmę udziału z przyczyn obiektywnych – skończyłam 25 lat. Ale mam nadzieję, że będę mogła pomagać w przygotowaniach następnego zawodnika w taki sposób, aby mógł zdobyć medal.
Co znaczy dla ciebie ten brązowy medal?
Przede wszystkim pokazuje, że coś potrafię w swojej branży. Jako jeden z najlepszych w Polsce nie powinienem mieć wątpliwości, a teraz okazuje się, że jestem trzeci w Europie. Ale jest też dużą motywacją do dalszego rozwoju swoich umiejętności. Dziś wiem, co poprawić, gdzie szukać słabych punktów, w czym się szkolić, aby być jeszcze lepszym.
Jak oceniasz same zawody?
Były bardzo trudne, obliczone co do sekundy na wykonanie każdego zadania. Pierwszego dnia musieliśmy przygotować wymiennik ciepła i z tego, co wiem, zrobiłem to najlepiej. Drugiego dnia zadaniem było wykonanie instalacji chłodniczej i tu już trzeba było mocno ścigać się z czasem. Trzeci dzień to szukanie usterek. Tym właśnie zajmuję się zawodowo, pracując na co dzień w serwisie, więc dla mnie było to w miarę proste. No i za mną pół roku naprawdę ciężkiej pracy teoretycznej, praktycznej i psychicznej.
Jak wyobrażasz sobie swoją przyszłość?
Ze względu na wiek nie będę już mógł brać udziału w tego rodzaju zawodach, ale mam nadzieję, że moje związki z osobami, które poznałem dzięki EuroSkills, będą trwałe. Dzięki temu konkursowi stałem się bardziej otwarty na innych, wcześniej byłem dużo większym introwertykiem. Uświadomiłem sobie, że w każdym zawodzie jest coś, co ma swoją tajemnicę, a jestem jej ciekawy.
Coś sobie udowodniłeś tym medalem?
Owszem – że potrafię. Najbardziej zależało mi na sprawdzeniu samego siebie, nie interesowało mnie to, jak wypadam na tle innych zawodników. Na zawody przyjechałem nie z myślą o medalu, tylko żeby jak najlepiej wykonać swój zawód; to było dla mnie najważniejsze.
Jakie było twoje podejście do zadań konkursowych?
Konkurs składał się z trzech dni, pięciu modułów po trzy godziny każdy. Zajmowałem się kolejno a to skrzynią biegów i układem przeniesienia napędów w kosiarce, a to klimatyzacją i układem hamulcowym w ciągniku, a to przeglądem zerowym przed wydaniem maszyny klientowi, czy wreszcie czymś, na co czekałem – silnikiem jednej z maszyn. Być może to moja wada, że czasami zbyt wolno pracuję, ale wynika to z tego, że staram się znaleźć jak najwięcej szczegółów i jestem skrupulatny, jeśli chodzi o zanotowanie w sprawozdaniu wszystkich usterek i nieprawidłowości, jakie znajdę w maszynie. I to, jak myślę, w efekcie okazało się moją główną przewagą nad konkurencją.
Co te zawody otwierają w twoim życiu?
Myślę, że otwierają dużą perspektywę w branży serwisowej, branży rolniczej i budowlanej. Aktualnie planuję skończyć studia inżynierskie, jestem na ostatnim semestrze, no a później pracować. Nie wiem, co się wydarzy, ale jestem na wszystko gotowy.