treść strony

Tu bije serce Unii

Jako jedyna instytucja UE wybierana bezpośrednio przez obywateli państw członkowskich Parlament Europejski odgrywa fundamentalną rolę w definiowaniu przyszłości Europy. Czy i w jaki sposób jego decyzje przekładają się na zmiany w naszym życiu?

  • Parlament Europejski może wzywać KE do działań i grozić wetowaniem jej propozycji

    fot. Shutterstock

Gdy w lipcu 2020 r. podczas szczytu w Brukseli Rada Europejska zaproponowała cięcia w budżecie UE na lata 2021-2027, w Parlamencie Europejskim zawrzało. Ograniczenia miały dotknąć m.in. program Erasmus+ – Rada chciała na niego przeznaczyć 21 mld euro, o 5 mld mniej, niż proponowała Komisja Europejska w pierwotnej wersji budżetu. – Nie możemy zmniejszać środków na badania, młodzież i program Erasmus! – grzmiał wówczas przewodniczący PE David Sassoli i zapowiadał negocjacje.

Efekt? Uchwalony dziesięć miesięcy później budżet programu znów wynosił 26 mld euro. Cięcia zrobiono gdzie indziej, a twardy opór PE umożliwił nie tylko zwiększenie liczby uczestników programu (również z Polski!), ale także uwzględnienie potrzeb osób wykluczonych czy w starszym wieku. – Nigdy wcześniej program Erasmus+ nie był tak szeroki i nie oferował tak dużego wachlarza możliwości – komentowała ówczesna komisarz UE ds. edukacji Marija Gabriel.

Decyzje, które zmieniają Europę
Historia budżetu Erasmus+ to tylko przykład tego, jak ważną rolę może odgrywać europarlament w podejmowaniu decyzji istotnych dla każdego Polaka. I to mimo faktu, że działa zupełnie inaczej niż np. polski Sejm – jego członkowie nie mają bowiem klasycznie pojmowanej inicjatywy ustawodawczej. – Decyzje Unii nie są wyłączną domeną Parlamentu, ale też Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej (czyli przywódców 27 państw UE) lub Rady Unii Europejskiej, w której skład wchodzą ministrowie ze wszystkich państw UE – wyjaśnia prof. Piotr Stec z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

– Parlament Europejski może jednak uczestniczyć w konsultacjach rozwiązań prawnych, negocjować i grozić wetem, bo to do niego należy ostatecznie zatwierdzanie dyrektyw – dodaje. W wielostronnych dyskusjach pomiędzy organami UE Parlament często przyjmuje twarde stanowisko – i stawia na swoim, jak w przypadku Erasmusa. 

Najważniejszą prerogatywą Parlamentu jest wspomniane już uchwalanie budżetu Unii – na całą siedmioletnią perspektywę, ale i na poszczególne lata. Dokument obejmuje oczywiście nie tylko środki na inicjatywy edukacyjne takie jak Erasmus+, ale też infrastrukturę, polityki klimatyczną i rolną, naukę czy bezpieczeństwo. Dla przykładu – budżet na 2023 r. skupiał się na wzmocnieniu polityk związanych z ochroną klimatu, inwestycjami w edukację i wsparciem dla regionów dotkniętych skutkami pandemii.

Poza procedowaniem budżetu Parlament Europejski odgrywa istotną rolę w monitorowaniu jego wykonania. Europosłowie mają wgląd w raporty, przeprowadzają audyty i oceniają skuteczność wydawania pieniędzy w ramach unijnych programów. W ostatnich latach sprawdzali m.in. efektywność wsparcia rolnictwa czy sensowność działania funduszy strukturalnych. Parlament regularnie ocenia również całą strategię finansową UE – w trakcie negocjacji budżetowych jego przedstawiciele analizują zgodność planów z celami polityki unijnej i rekomendują, na co dokładnie warto przeznaczyć środki.

Jakie inne, ważne dla obywateli UE decyzje nie przeszłyby w ostatnim czasie bez konsultacji i zgody europarlamentu? Na przykład te dotyczące danych osobowych, ochrony praw konsumentów czy klimatu. W lutym 2023 r. PE zatwierdził uzgodnione wcześniej z innymi organami Unii nowe cele redukcji emisji CO2 dla nowych samochodów osobowych i dostawczych (do 2035 emisje te mają spaść do zera). W kwietniu ub.r. PE przyjął natomiast kluczowe dyrektywy i rozporządzenia z pakietu „Fit for 55”, zainicjowane przez Komisję Europejską, których celem jest ograniczenie ogólnej emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 r. (w porównaniu z 1990 r.) i osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r.

Z kolei 20 grudnia 2023 r. przedstawiciele krajów UE, Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej osiągnęli porozumienie w sprawie głównych elementów politycznych tzw. pakietu migracyjno-azylowego. Parlament zajmował się też m.in. sztuczną inteligencją, zasadami handlu w internecie, akcesją do Unii Ukrainy i Mołdawii oraz dziesiątkami innych tematów. Ostatnią jego kadencję eksperci oceniają jako bardzo pracowitą: tylko do lipca 2023 r. w ramach tzw. zwykłej procedury ustawodawczej europosłowie przyjęli łącznie 868 aktów legislacyjnych. Na ostatnim posiedzeniu w kwietniu 2024 r. – aż 80.

Parlament Europejski nie jest bezradny również wtedy, gdy inne organy Unii w ważnych dla niego kwestiach nie podejmują stosownych działań. W takiej sytuacji może skorzystać z art. 255 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej i wezwać KE, by jednak zabrała się do roboty, wyznaczając przy okazji cele, jakie powinny przyświecać nowym regulacjom. Dla przykładu – to od europosłów zaczęła się walka z dopingiem w sporcie na poziomie europejskim. Po tym jak PE w 1998 r. przyjął rezolucję w tej sprawie, rok później Komisja Europejska przedstawiła wspólnotowy Plan działań w sprawie zwalczania dopingu w sporcie. Ostatecznie zaowocowało to m.in. powstaniem sektora Sport w programie Erasmus+. W ostatnich latach PE wzywał też Komisję Europejską np. do upraszczania podatków dla małych i średnich firm czy opracowania wspólnych przepisów w zakresie zwalczania mowy nienawiści.

Pod społeczną kontrolą
Parlament Europejski uczestniczy w procesach ustawodawczych w granicach wyznaczonych w traktatach, ale może też użyć tzw. soft power w wielu innych dziedzinach życia, nienależących do kompetencji UE. Robi to, podejmując rezolucje, podobne w skutkach do uchwał polskiego Sejmu. Nie są one prawnie wiążące, ale stanowią element nacisku w sprawach politycznych, społecznych czy etycznych. 

Tak było np. w przypadku wyrażenia przez PE stanowiska, że Węgry naruszają zasady praworządności. Europosłowie wypowiedzieli się również na temat legalności aborcji w Polsce. W 2021 r. Parlament wezwał polski rząd do zniesienia zakazu, ale że ta dziedzina nie należy do kompetencji Unii Europejskiej – Warszawa mogła to wezwanie zignorować. Z kolei w ubiegłym roku PE apelował m.in. o rozważenie dostaw odrzutowców i helikopterów dla walczącej Ukrainy. Rezolucja nie sprawiła, że od razu ruszyły transporty na Wschód, jednak stanowiła silny komunikat polityczny.

Gdzie zwykły poseł nie może
Co z tego wszystkiego wynika? Po pierwsze – europarlament ma wpływ na nasze codzienne życie, bo unijne przepisy muszą być uwzględniane w polskim systemie prawnym. Po drugie – jego funkcjonowanie to skomplikowany system procedur – wpływ na cokolwiek mogą mieć tylko ci, którzy się ich nauczą. Po trzecie – PE to królestwo konsultacji, negocjacji, kompromisów i uzgodnień. Tu nie zawsze jest szansa na zaspokojenie narodowych interesów, bo trzeba je godzić z potrzebami i dążeniami wielu innych narodów. Jednocześnie jednak to najlepszy z wymyślonych dotychczas sposobów społecznej kontroli nad politykami decydującymi o sprawach UE. Jeśli chcemy szybszych zmian chroniących klimat, lepszej kontroli sztucznej inteligencji lub wzmocnienia praw konsumentów wobec globalnych platform handlowych – pomóc w tym mogą tylko europosłowie. Wybierzmy ich rozsądnie.

O tym, co zdecydował PE IX kadencji w najważniejszych kwestiach – czyt. na stronie: tinyurl.com/37kru3y7.