W coachingu to klient jest stroną, która pragnie zmiany, znajduje się w zmianie. To ktoś, kto idzie do siebie, a zadaniem coacha jest towarzyszenie mu w tej drodze. Przewodnikiem jest klient, coach zaś drogowskazem, dzięki któremu klient sprawdza swoje położenie i cel, do którego zmierza. Rezonuje we mnie cytat z Wiesława Myśliwskiego: „Po co pytać człowieka, gdzie idzie. Jak ktoś idzie, to gdzieś idzie. Sam wie najlepiej, gdzie idzie. Nie muszą zaraz wszyscy wiedzieć, gdzie idzie”1.
Jestem przekonana, że zmiana odbywa się w ciszy, że tej ciszy potrzebuje. Zmiana jest integralną częścią klienta, który jej pragnie, a zatem wymaga wyjątkowych warunków. Stwarza je sobie sam (o ile potrafi) albo szuka takich, dzięki którym tego dokona. Oczywiście, są także osoby, które zmianę komunikują głośno, wykrzykując emocje całemu światu. Każdy z tych sposobów jest dobry, o ile pozostaje w zgodzie z potrzebą klienta. Zmiana jest drogą, drogą do celu, do siebie.
Zastanawiałam się, w czym tkwi trudność w dotarciu do siebie. Jesteśmy przecież na co dzień ze sobą, nikt inny nie zna nas lepiej. Wniosek mam jeden – rozpraszamy się, rozmieniamy na drobne, znajdujemy tysiące wymówek, by zagłuszyć siebie i to, co dla nas ważne, by nie słyszeć tego, co wymaga pracy. W relacji z klientami często spotykam się ze stwierdzeniem: „Kiedy już stanę przy sobie, to będę musiał się zatrzymać i spojrzeć na siebie, a nie wiem, czy tego chcę, i nie mam pewności, czy potrafię”.
W coachingu klient określa swoje potrzeby oraz czas, w którym chce się przyjrzeć danemu obszarowi swojego życia. Proces coachingowy jest dobrowolny, a sesja poufna, bezpieczna, szczera, przyjazna i w całości poświęcona klientowi. Coach nie ocenia! Warto dodać, że do zaistnienia procesu coachingowego konieczne jest spełnienie dwóch warunków:
- klient jest chętny do rozwoju i zmiany;
- istnieje przestrzeń między tym, gdzie obecnie znajduje się klient, a miejscem, do którego zmierza.
Integralną częścią procesu jest relacja coacha z klientem. Dążymy do tego, by traktować siebie tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani. Podstawą dobrej relacji jest zatem obopólny szacunek i partnerstwo. A najważniejsze jest to, że klienci sami generują rozwiązania, podejmują decyzje i wprowadzają je w życie, biorąc pełną odpowiedzialność za swoje działania. Słowo „odpowiedzialność” czasami budzi w nich lęk – powoduje, że chcą powrócić do swoich stref komfortu. Mam wtedy wrażenie, że najtrudniej jest klientowi obiecać sobie zmianę, a potem dotrzymać danego słowa.
Projekt JA to przestrzeń, w której osoba korzystająca z coachingu dokona zmiany, i czas, który poświęci na przebycie drogi oraz osiągnięcie celu. Myślę o tym, co jest dla klienta ważne na danym etapie życia. Wydaje nam się, że potrzebujemy tak wiele, a nie mamy nic, co nam pomoże. Skupiając się na brakach, osłabiamy siebie, opóźniamy swój start do nowej przestrzeni. Każdy z nas ma jakieś zasoby – i to na nich bazuje proces coachingowy. Określenie „projekt” może się wydawać kontrowersyjne, przywodzi bowiem na myśl działanie rodem z korporacji. Jednak jest trafne, ponieważ to właśnie projektom poświęcamy czas – stawiamy sobie wyzwania i ustalamy terminy realizacji kolejnych etapów.
Projekt postrzegamy jako całość – coś, co się zaczyna w określonym momencie oraz miejscu i ma swój koniec. Zgodnie z tezą Stephena Coveya zaczynanie z wizją końca jest jednym z kluczowych nawyków, będących gwarantem powodzenia2. Zauważyłam, że moi klienci lubią to określenie, utożsamiają je z działaniem poświęconym tylko sobie – to ich wzmacnia i wspiera.
Szukając definicji coachingu w kontekście zmiany siebie, znalazłam taką, do której jest mi najbliżej: „Coaching to rozmowa, która działa – wpływa na samopoczucie, sposób myślenia, percepcję świata, działanie”3. Istotą coachingu jest rozmowa, oparta na relacji między coachem a klientem, która stanowi podłoże działań rozwojowych. Skoro coach jest towarzyszem zmiany, to nie może być uciążliwy, nie może przeszkadzać. Powinien wspierać, powinien być. W Projekcie JA zakładam zmianę w tempie wybranym przez klienta, uwzględniającą to, co jest dla niego dobre, co nie osłabia zaplanowanych działań, ale wywołuje chęć myślenia o sobie.
Ważne jest to, by się ze zmianą utożsamiać, bo tylko wtedy ma ona sens. Jakie pytania zadać w drodze do siebie? I po co w ogóle pytać? Zacznę od drugiej kwestii. Pytania to narzędzia, dzięki którym człowiek ma szansę pobyć ze sobą, przyjrzeć się tym kawałkom swojego życia, które są dla niego ważne, według niego wymagają zmiany i oddziałują na inne obszary jego funkcjonowania. Zadanie właściwego pytania, ubranie komentarza w odpowiednie słowa – oto najważniejsze umiejętności coacha4.
Przykładowe pytania:
- Jakie jest twoje życie?
- Czego potrzebujesz na tym etapie życia?
- Jakie są (teraz) twoje wartości?
- Co jest twoim priorytetem?
- Co cię wzmacnia?
- Co cię osłabia i nie pozwala iść dalej?
- Jak zmiana, której dokonasz, wpłynie na twoje życie?
- Jaką cenę zapłacisz za zmianę?
- Jaką zapłaci twoje otoczenie?
- Może być ich o wiele więcej.
Pytania otwierają pokłady energii klienta, poszerzają jego pole widzenia, uwalniają skrywane przez lata emocje, a czasami wywracają życie do góry nogami. Kiedy zdecydować się na zmianę? Tak naprawdę nie da się określić optymalnego momentu. A oczekiwanie może być, i w wielu przypadkach jest, frustrujące.
Jak pisze Angelika Chimkowska: „Zmiana, aby mogła nastąpić, często musi być rozpoczęta pomimo mało sprzyjających okoliczności i niedostatecznego przygotowania. Czekając na właściwy moment, spędzisz życie w poczekalni, nigdy nie doświadczając tego, na co czekasz”5. Najważniejsze, to zrobić pierwszy krok.
1 Myśliwski, W. (2019). Kamień na kamieniu. Kraków: Wydawnictwo Znak.
2 Covey, S.R. (2007). 7 nawyków skutecznego działania. Poznań: Wydawnictwo Rebis, s. 93.
3 Kubiak, I. (2017). Czym jest coaching w nurcie serca? [w:] I. Kubiak i in. (red.), Life coaching w nurcie serca. Warszawa: Wydawnictwo Firmamento, s. 11.
4 Rogers, J. (2015). Coaching. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, s. 68.
Źródło: platforma EPALE https://epale.ec.europa.eu/pl